Liturgia Słowa Objawienia Pańskiego
Iz 60,1-6 Ps 72 Ef 3,2-3.5-6 Mt 2,1-12
Dzisiaj wraz z całym Kościołem obchodzimy Uroczystość Objawienia Pańskiego, popularnie zwanych Trzech Króli. Ze świętowaniem tej uroczystości znane są różne zwyczaje np. poświęcenie kadzidła i kredy w Kościele czy od niedawna znane Orszaki Trzech Króli, które przedstawiają ich historię. Imiona Trzech Króli nie są podane w Piśmie Świętym, ale tradycja chrześcijańska tak ich nazwała. Związane to może być z innym zwyczajem pisania na drzwiach domu K+M+B, co oznacza nie tylko imiona Trzech Króli, ale z języka łacińskiego tłumaczy się jako Christus Mansionem Benedicat, czyli Chryste błogosław temu domowi. Dlatego tak często w tym okresie kapłani odbywają wizytę duszpasterską, modląc się i błogosławiąc domy.
Dzisiejsza Liturgia Słowa obrazuje przeżywaną Uroczystość. W centrum jej pozostaje przypomnienie o proroctwie Micheasza: „A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela” (Mi 5,1), które wskazuje jednocześnie na to, co jest tutaj najważniejsze. Spełnia się zapowiedź o Mesjaszu, który przychodzi na świat. Warto zauważyć, że jest to jednocześnie odpowiedź na pytanie stawiane Herodowi i uczonym. Odpowiedzią jest Słowo Boże. Czasami szukamy odpowiedzi na różne pytania w różnych miejscach, a sam Herod uwierzył temu Słowu, bo posłał za Nim Mędrców. Jezus, Słowo Ojca, przychodzi do nas, jako odpowiedź na wszystkie pytania. Nie warto szukać odpowiedzi w horoskopach, gwiazdach czy u wróżek albo jasnowidzów. A czasami wchodzimy w takie rzeczy. Pamiętam, jak moja znajoma stała kiedyś przed decyzją – przyjdzie albo do mnie na rozmowę albo do wróżki. Do takiej sytuacji doprowadziło ją życie. I przyszła na rozmowę do mnie. Dzisiaj jest szczęśliwą matką, mającą rodzinę, dobrą pracę. Wybrała Jezusa. On był odpowiedzią. Jest odpowiedzią także dla nas. Sam, gdy niejednokrotnie czegoś nie rozumiem, szukam odpowiedzi w Bożym Słowie i zawsze znajduje tam odpowiedź.
Jezus przychodzi do małego Betlejem i tam udają się właśnie Mędrcy. Faktycznie, za czasów Jezusa było ono malutkim miasteczkiem, które nie mogło się równać w żaden sposób z Jerozolimą, miastem Heroda, świętym miastem mającym Świątynie. To tam powinien przyjść Mesjasz. Nietypowe, wręcz dziwne albo paradoksalne. To według naszych myśli, ale w oczach Bożych tak to jest. Ciężko nam się z tym pogodzić, bo jako ludzie mamy swoje schematy myślenia, z których trzeba się ciągle wyzwalać. Bóg je wybiera, by pokazać, że nikogo nie omija, ale przychodzi do wszystkich. Wybiera też taką małość, bo w świecie było tak dużo chaosu, niepokoju, brudu, że tylko jako mały mógł się tutaj odnaleźć. I rosnąć, aby rozszerzyć dobro.
Mędrcy to odkryli, byli przecież mądrymi ludźmi. Po znalezieniu Jezusa w tym małym Betlejem, jak podpowiada Pismo Święte: „upadli na twarz i oddali Mu pokłon” (Mt 2,). W języku greckim użyto tutaj czas. proskynesai, który tłumaczy się jako oddawać pokłon Bogu. Podobnie adorują Jezusa uczniowie po Jego Zmartwychwstaniu (zob. Mt 28,9.17). Ci Magowie, jako pierwsi, oddają Jezusowi boską cześć. Magowie uczą dzisiaj, że Jezus jest Bogiem. Kresem drogi Mędrców jest Jezus, z Maryją, Józefem. To pierwsze oblicze Kościoła. Nasza wędrówka wiary ma nas zawsze doprowadzić do wspólnoty Kościoła. W wędrówce wiary nie ma możliwości, żeby nie doszło do spotkania z Jezusem i Kościołem. Można wmawiać sobie różne rzeczy, próbując się pocieszać, można udawać, że jest dobrze. Wiara prowadzi do Jezusa i Kościoła. Bóg przychodzi do nas i czeka na nas. Panie, daj mi taką mądrość jaką mieli Mędrcy, mądrość przez którą będę Ciebie szukał, mądrość w której zawsze będę odkrywał Ciebie, mojego Pana i Zbawiciela, mądrość, która zawsze mnie do Ciebie zaprowadzi, żyjącego w Kościele!