Liturgia Słowa 4 niedzieli Wielkiego Postu:
1 Sm 16,1b.6-7.10-13a Ps 23 Ef 5,8-14 J 9,1-41
Dzisiaj w Kościele obchodzimy Niedziele Laetare, co symbolizuje również kolor szat liturgicznych, kolor różowy, symbolizujący radość wśród smutku, w oczekiwaniu. Czas Wielkiego Postu jest czasem nawracania, nie smutnego, ale także radosnego, bo wierzymy, że na końcu przyjdzie zwycięstwo. Zwycięstwo przez Zmartwychwstanie Jezusa.
Dzisiejsza Ewangelia jest w Kościele kolejną Ewangelią skrutacyjną, stosowaną w Kościele od wieków podczas przygotowania do Sakramentu Chrztu (razem z Ewangelią o Samarytance i Wskrzeszeniu Łazarza). W poprzedniej niedzieli Jezus przyznał się (w Piśmie Świętym jest to jedno z niewielu miejsc), że jest Zbawicielem „Jestem Nim Ja, który z tobą mówię” (J 4,26). Jest to moment wyjątkowy, bo Jezus powiedział to do Samarytanki, na dodatek, której życie było nieuporządkowane. Jezus przyszedł bowiem do każdego, nikogo nie chce opuścić, mimo jego historii życia, upadków i błędów. Dla Jezusa każdy jest ważny. I dzisiaj czytamy o jedynym cudzie uzdrowienia człowieka cierpiącego od urodzenia: „Jezus przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice?»” (J 9,1-2).
Ów ślepiec nie ma imienia, przez co nam łatwiej odnaleźć się w jego postaci. Ślepota jest ważnym upośledzeniem człowieka. Nie lubimy się przecież poruszać w ciemnościach, można na coś wpaść, poobijać się, potłuc siebie czy coś. Dla Żydów ślepota była karą za grzechy. A Jezus jasno tłumaczy, że tak nie można na to patrzeć. „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże” (J 9,3). Choć różne doświadczenia mogą nas w życiu spotkać, to jednak cel ich może być zaskakujący. Jeżeli w takiej sytuacji dojdzie do tego, że spotkamy w niej Jezusa. Co On zrobił? „To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: Idź, obmyj się w sadzawce Siloam – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc” (J 9,6-7). Używanie śliny wydaje się nam dziwne i niehigieniczne, ale w starożytności było powszechne: Wierzono, że ślina, zwłaszcza osób znanych leczy. Ślina to także symbol tego, co wychodzi z ust, a z ust Jezusa wychodzi Słowo Boże, a błoto kojarzy się ze stworzenia człowieka (Rdz 2). Dziwne, że ów chory nie jest od razu uleczony, ale musi przejść drogę, do Posłańca. Tym posłańcem jest Jezus, objawiający prawdziwego Boga!
Mimo, że doszło do interwencji Jezusa, ów ślepiec musi pokonać drogę sam. W naszym życiu wiary może być podobnie. Możemy spotkać Jezusa w różnych sytuacjach życia: poprzez księdza w spowiedzi, czy rozmowie, nawet z inną osobą, w jakimś skojarzeniu, wspomnieniu czy myśli, w obserwacji jakiejś sceny. Bóg będzie nas prowadził, aby przejść pewną drogę, by dojść do ważnego odkrycia w naszym życiu. Ślepiec powiedział do faryzeuszów: „Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: Idź do sadzawki Siloam i obmyj się. Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem” (J 9,12). A później pojawia się ważny dialog: „Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego? On odpowiedział: A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył? Rzekł do niego Jezus: Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie. On zaś odpowiedział: Wierzę, Panie! i oddał Mu pokłon” (J 9,). Jezus po raz kolejny przyznaje się do swojej wyjątkowości. I kolejne spotkanie kończy się wyznaniem wiary w Niego, tym razem przez cudownie uzdrowionego ślepca.
Dzisiejsza historia pokazuje nam, że jako ludzie możemy być ślepi na Jezusa, że możemy Go nie dostrzegać. Mimo tego, ile On dla nas czyni: nam też obmywa oczy, abyśmy przejrzeli, działa cuda, abyśmy uwierzyli, zadaje pytania, abyśmy odkryli Jezusa, Zbawiciela. Nam obraz Jezusa zaciemnia grzech. Deformuje go, wykrzywia. Grzech to takie krzywe zwierciadło, które pokazuje nam Boga, jako sędziego, handlowca, starego dziadka na chmurce, policjanta itd. Grzech pychy, obłudy czy zarozumiałości do tego prowadzą. To niestety prowadzi do niedostrzegania dobra. Grzech to takie błotko, w którym lubimy się bawić, bo jesteśmy przyzwyczajeni Błotko, które jest piękniejsze niż kwiaty, widoki wokół nas. Przez to brniemy dalej. Grzech nas zaślepia tak bardzo, że nie potrafimy rozeznać, rozróżnić dobra i zła. Pierwszy grzech pociąga następny, później jest zatwardziałość i rodzi się nienawiść. W człowieku jest jednak pragnienie dobra. Mamy poczucie, że jest coś innego, lepszego. Bóg, chce abyśmy przejrzeli, bo On chce nam dać coś więcej. Niebo. Taka jest zasada nawrócenia, o które staramy się w Wielkim Poście. Trzeba się jej uczyć od Jezusa codziennie. Nawrócenie to droga, którą trzeba pokonać, jak ślepiec. Nawrócenie to droga uczenia się: jak unikać zła, odwracać się od niego i czynić więcej dobra w sobie