Liturgia Słowa 28 niedzieli zwykłej:
Iz 25,6-10a Ps 23 Flp 4,12-14.19-20 Mt 22,1-14
Mamy miesiąc październik, miesiąc modlitwy różańcowej. Ma ona ogromną moc i siłę w walce ze złem. Warto poczytać różne świadectwa z tym związane np. na stronie http://www.sekretariatfatimski.pl/ Niech to będzie także dla nas motywacją do modlitwy różańcowej. Niedawno odbyła się akcja różaniec do granic, teraz tę samą akcję powtarza wiele innych narodów m.in. Włochy.
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam obraz uczty. „Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę” (Mt 22,). Na wschodzie nie często zdarzały się takie uczty. Zaproszenie na nie było ogromnym wyróżnieniem. Uczty weselne były często dużymi zgromadzeniami. Zamożny człowiek mógł na taką ucztę zaprosić nawet całe miasto. Przybycie na ucztę wymagało od gości poświęcenia cennego czasu, zwłaszcza że mogła ona trwać aż 7 dni, król zaś oczekiwał, że goście pozostaną na niej do końca. Warto zauważyć, że zaproszenia poszły już wcześniej, teraz ma być tylko zwołanie gości. To wyraz szacunku króla wobec gości. Jak w normalnym życiu, nie lubimy być zaproszeni na sam koniec, na dostawkę, czujemy się wtedy niedocenieni. Król wysłał zaproszenie wcześniej, każdy mógł się przygotować.
Ale zaproszeni „nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe” (Mt 22,) Gospodarz przygotował się ogromnie, zwłaszcza że to król. To nie była wówczas byle jaka uczta, ale najlepsza. „Przyjdźcie na ucztę! Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy [ich], pozabijali” (Mt 22,). Ci ludzie nie korzystają z zaproszenia, wręcz się odpraszają. Mają błahe wymówki. Zlekceważyli zaproszenie tak bardzo, że potrafili zabić człowieka. Co ich do tego doprowadziło? Owi zaproszeni mieli same sukcesy. Tam, gdzie są tylko sukcesy, gdzie jest urządzanie się, gdzie jest wszystko, tam można przegapić wiele rzeczy. Oni zaczęli się zadowalać małymi rzeczami, zwykłym polem, kupiectwem. Nie widzieli czegoś większego. A wówczas na ucztach wiele się działo: od mądrych dysput, przez różne załatwienia, aż po decyzje państwowe i międzynarodowe.
„Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie (…) Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych” (Mt 22). Wobec odmowy zaproszonych król zaprasza wszystkich. Są to ludzie przypadkowi. W kulturze Wschodu nie było to możliwe, choć było to wyróżnieniem. Zaproszenie dobrych i złych pokazuje, że zbawienie, bo to symbolizuje uczta, że zbawienie jest dla wszystkich. Miejscem gdzie odbywa się uczta jest Kościół. I jak widać, jest w nim miejsce dla każdego: dla dobrych i złych, dla mocnych i słabych, świadomych i nieświadomych. Nie ma jakiś szczególnych warunków, oprócz jednego. „Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny” (Mt 22,). Zmiana stroju oznacza zmianę stylu i formy życia. Ów człowiek nie zmienił stroju, bo nie wybrał życia ewangelią. Tak jest, gdy zadowalamy się tym co małe to nie zauważamy czegoś większego. Ów człowiek nie zauważył wartości i ważności uczty. Wywołuje to pytanie w nas: który standard życia wybierasz: ziemski czy Ewangelii? Tylko ten, kto wybiera styl Ewangelii może być gotowy na ucztę.
Styl Ewangelii ma dziś dwa znamiona. Pierwsza to odpowiedź na zaproszenie od Ojca. Król zaprosił dziś ludzi, oni na to nie odpowiedzieli, wymówili się. Bóg na początku zaprosił nas do świętości, chodzi więc tu o realizacje swojego powołania do bycia blisko Boga. I drugie znamię to odpowiedni strój. Różnie interpretowany w historii Kościoła, czasami jako miłość, dobre uczynki, czystość. Ale najprościej mówiąc to odwrócenie się od zła. Ów człowiek, mimo że był zły został zaproszony, mógł się przebrać. Bóg też nas zaprasza, ale oczekuje od nas zmiany życia, zmiany ku dobru. W taki sposób będziemy mogli uniknąć „płaczu i zgrzytania zębami” (Mt 22,), bo zbawienia nie zdobywa się lenistwem, ale pracą.