Liturgia Słowa 27 niedzieli zwykłej:
Iz 5,1-7 Ps 80 Flp 4,6-9 Mt 21,33-43
Dziś w Kościele obchodzimy XVII Dzień Papieski, pod hasłem „idźmy naprzód z nadzieją”. To dzień kiedy możemy wspomóc tzw. żywy pomnik Jana Pawła II czyli Dzieło Nowego Tysiąclecia. Pomaga ono ponad dwom tysiącom młodych ludzi, zdolnych. Ale ten dzień ma nam także przypomnieć, że mamy żyć tym co nauczał Jan Paweł II, wskazując zawsze na Jezusa, jako jedynego Odkupiciela człowieka.
Dzisiejsza Liturgia Słowa przedstawia nam obraz winnicy i troski o nią przez gospodarza. Czytamy na początku w Ewangelii: „Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał” (Mt 21,). Gospodarz się wycofuje, wykazując ogromne zaufanie do dzierżawców. Gospodarz mimo wszystko liczy na zysk, przecież ogromnie zainwestował. Zakładając winnicę, budując tłocznie i wieże, otaczając ją murem pokazuje, że jest ogromnie bogaty. Niewielu w czasach Izraela mogło sobie na coś takiego pozwolić. Tym Gospodarzem jest Bóg, który stworzył świat, upiększył go i oddał ludziom. Niektórzy dostrzegą tutaj, że Bóg wycofał się z życia człowieka. Przecież się oddalił. Zarzucą Jemu, że się nie interesuje, że zostawił winnicę samej sobie i dzierżawcom. Zarzucą, że muszą sobie sami ze wszystkim radzić, a ich życie przypomina ciągłą burzę. Bóg nie chce, aby nasze życie było ciągłą burzą, ale chce nam pomóc by ciągle świeciło słońce, słońce Jego Królestwa.
Dlatego, cały czas coś robi. Czytamy dalej: „Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili” (Mt 21,). Jak widać, gospodarz interesuje się winnicą, to co w niej się dzieje. Oczekuje także na plony. To pokazuje, że Bóg towarzyszy człowiekowi i interweniuje gdy trzeba. Także wobec nas oczekuje plonów, czyli dobrego życia. Tak jak ówczesnym dzierżawcom, tak i nam posyła proroków, ludzi zaufania, którzy będą przypominać o Nim. W końcu największym znakiem Jego troski jest to, że: „posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili” (Mt 21,). Syn, dziedzic to Jezus. Ludzie wzięli Go i zabili. Warto zobaczyć, który ojciec w takiej sytuacji, gdy zginęli jego pracownicy posłałby swojego syna? To nienormalne. To pokazuje, jak bardzo Bóg nie chce zrezygnować z walki o człowieka, jak bardzo Jemu zależy na nas. Walczy tak bardzo, aż dochodzi do granicy swojej wszechmocy. A granicą jest wolność człowieka. Wolność w której można wybrać albo wierność Bogu, albo wystąpić przeciw Niemu.
Przewrotność to bardzo zła postawa życia, także w wierze. Dzierżawcami jesteśmy my, jako ludzie, więc ta postawa może towarzyszyć i nam, tak jak robotnikom w Ewangelii. Dzierżymy nasze życie, naszą wiarę, z której Bóg oczekuje owoców. Owocem dzierżawców jest przewrotność, chciwość. Przewrotność i chciwość, one zamykają nas w sobie, tworząc świat iluzji i ułudy, gdzie panuje kłamstwo wobec siebie i innych. Nasze życie przypomina wówczas życie palacza, który nie może przestać palić, bo bez papierosa nie może już żyć. Z drugiej strony każdy papieros skraca mu życie, bo zżera kawałek płuca i innych organów, tworząc nowotwory itd. W wierze przewrotność prowadzi nas do tego, że balansujemy między dobrem i złem, wybierając to, co dla nas w tym momencie lepsze, obojętnie czy to pochodzi z dobra czy zła.
Jezus chce nam pokazać dziś zupełnie inną drogę w wierze. „Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce” (Mt 21,). Jezus pokazuje, że my już dostaliśmy dużo więcej. Przez chrzest jest nam obiecane Królestwo Boże i to ma w nas wydawać owoce. O owocach Królestwa Bożego mówi dziś św. Paweł: „wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to miejcie na myśli!” (Flp 4,). Owocem Królestwa jest zawsze dobro, obojętnie jak bardzo małe, ale zawsze dobro. Chcemy w tym żyć? Trzeba Boga zacząć traktować jako Boga. Nie czekać na jakąś cudowną chwilę, ale tę chwilę, którą teraz mamy, potraktować jako cudowną i zacząć od nowa, żyjąc Ewangelią i dobrem