Liturgia Słowa 2 niedzieli Adwentu:
Iz 11,1-10 Ps 72 Rz 15,4-9 Mt 3,1-12
Dzisiaj jest II niedziela Adwentu. Adwent, to czas duchowych porządków. Czterotygodniowy okres przygotowania do Bożego Narodzenia jest najlepszym momentem na pogłębienie swojej wiary, zacieśnienie relacji z Bogiem i naładowanie duchowych akumulatorów. Z pomocą przychodzą liczne rekolekcje. By w nich uczestniczyć, nie trzeba nawet wychodzić z domu, część z nich dostępna jest w wersji online. Warto skorzystać!
Liturgia Słowa przygotowuje nas do przyjścia Jezusa w tajemnicy Bożego Narodzenia i daje konkretne wskazówki, co robić. Dzisiaj pojawia się nowa osoba na scenie Ewangelii. „W owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej” (Mt 3,1). Jan, krewny Jezusa, przygotowuje serca ludzi na spotkanie z Nim. Określenie w owym czasie pokazuje, że nadszedł właśnie czas, że nadchodzi Królestwo Boże. Ludzie doczekali się spełnienia obietnicy Boga i nadejścia Odkupiciela, Mesjasza. Ten czas jednocześnie dla nas, ludzi wiary dokonuje się codziennie, każdej minuty. My już żyjemy w tym czasie odkupienia. Jan głosi na pustyni, przez co Mateusz chce zwrócić naszą uwagę na znaczenie tego miejsca, nie na szczegóły. Pustynia przypomina wyjście Izraela z niewoli egipskiej i babilińskiej. Na pustyni Bóg kształtował serce swojego ludu, zawarł z nimi przymierze i wprowadzał do Ziemi Obiecanej (zob. Joz 24, 1-24 / Oz 2,16-25). Była to jednocześnie zapowiedź tego co nadejdzie, wyzwolenie od zła i diabła.
Pierwsze słowa jakie wypowiada Jan to: „Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 3,). Jest to jakby fundament jego orędzia. W grece użyto tutaj czasownika metanoeite, tzn. zmień myślenie, życie. Jest to proces trwały, ciągły, cały czas postępujący w człowieku. Jan jednocześnie pokazuje motywacje, czyli bliskość Bożego Królestwa. Każdy ma się z czego nawracać, z większych rzeczy czy mniejszych. W każdym z nas są jakieś niedoskonałości. Dla innych będą to niewłaściwe relacje z kimś, które niszczą obie strony, dla kogoś innego wulgaryzmy i złe słownictwo, dla innych używki, dla innych brak czasu na odpoczynek dla siebie albo brak czasu na kontakty z najbliższymi, dla innych będzie to poprawienie swojej relacji z Bogiem: spowiedź, modlitwa, dobre uczynki, rekolekcje. Mamy z czego się nawracać. A nikt z nas nie wie, kiedy nadejdzie jego czas odejścia z tego świata. Wiemy jedno, Królestwo Boże jest blisko. Dobrze jest być gotowym.
Warto popatrzeć jeszcze na Jana. „Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny” (Mt 3,). Jan głosi swoje orędzie także życiem, jego stylem i sposobem. Nawrócenie musi też przebiegać w tym względzie: swoim sposobem życia, kulturą osobistą, uśmiechem, radością, dobrym nastawieniem wobec innych, także strojem. Warto zobaczyć tutaj także swój piątkowy post, który nie jest jakimś pustym i sztucznym wymysłem, utrudniającym nam życie, ale wyrazem naszej wiary. Mamy do czego wracać i z czego się nawracać. To nawrócenie zaczyna się od myślenia, ale ma iść dalej do zmiany naszego postępowania. Owocem nawrócenia nie jest rytualność czy dewocja, ale zmiana serca zgodna z Jezusem, z Jego słowem.
Pozostają przed nami dwie postawy, jakie możemy zająć względem nawrócenia dzisiaj proponowanego. Pierwsza postawa ludzi. „Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy” (Mt 3,). Ci ludzie faktycznie szczerze podejmują nawrócenie. Jan widzi ich serce, widzi owoce ich nawrócenia. Druga postawa to postawa faryzeuszy i saduceuszy. „A gdy widział, że przychodzi do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: Plemię żmijowe (…) Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: Abrahama mamy za ojca” (Mt 3,). Jan mówi ostro. Żmija czy wąż to zwierzę nieczyste, związane z szatanem (Ap 12,9). Wypowiedź Jana może więc brzmieć – potomstwo diabła, które jest sprzeczne z potomstwem Abrahama.
U Żydów wtedy panowało przekonanie, że z racji przynależności do rodu Abrahama, da im to zbawienie. Dawało to Żydom przekonanie o ich wyjątkowości, także iż w dniu sądu będą ocaleni niezależnie od postępowania, tylko przez wzgląd na potomstwo Abrahama. Jana słowo jest więc biczem, które miało obudzić Żydów. Ma dzisiaj także obudzić nas. Czasami widzę, jak jako ludzie wiary zachowujemy się niczym święte pawie, wszystko wiedzące, bez problemów oraz grzechów i nie dostrzegające ich, dumni z siebie, przesyceni ogromnie wysoką oceną samych siebie. Pomimo, że należymy do Kościoła, mamy chrzest, może i czasami chodzimy do Kościoła albo przystępujemy do sakramentów, to możemy nie mieć w sobie wiary, nie mieć w sobie Jezusa. To słowo to bicz, który ma nas też zranić i pokazać, gdzie jest nam bliżej do złego czy do Jezusa. Tego głosu nie można zagłuszyć. Właśnie to co ten głos nam pokaże, to jest miejsce do nawrócenia. Boże daj mi zrozumieć, jaka jest moja choroba, gdzie potrzebuje nawrócenia, gdzie potrzebuje Ciebie. Daj mi poczucie, że tego chce i daj mi w końcu tego chcieć! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławionego czasu Adwentu, aby usłyszeć Jego głos! +