Liturgia Słowa 1 niedzieli Wielkiego Postu:
Rdz 9,8-15 Ps 25 1 P 3,18-22 Mk 1,12-15
Wielki Post trwa już od Środy Popielcowej, od czasu rozpoczęcia Liturgii, w której każdy mógł skorzystać z obrzędu posypania głowy popiołem. Warto zauważyć, że już 3 dni minęły. Po co są te 3 dni? Nie tylko, żeby dopełnić liczbę dni postu (40 dni), ale myślę, że to szczególny czas wejścia w ten okres, wejścia nie powolnego, ale z pełną mocą i świadomością. Najdłuższa droga do pokonania jest od głowy do serca, tak mówimy. Posypywaliśmy głowy popiłem na znak nawrócenia, teraz 40 dni będziemy szli tą drogą, do prawdziwego nawrócenia.
Liturgia Słowa wprowadza nas w czas Wielkiego Postu pokazując w pierwszym i drugim czytaniem symbol wody, która prowadzi nas do oczyszczenia. Widzimy Noego wraz z rodziną po potopie, gdy Bóg oczyścił cały świat i zawiera z nimi nowe przymierze, czego symbolem jest tęcza: „Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią” (Rdz 9,). Św. Piotr w drugim czytaniu mówi: „Teraz (…) ratuje was ona we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa” (1 P 3,21). Woda ma nas oczyścić i przygotowuje do nas do Liturgii Chrzcielnej z Wigilii Paschalnej, gdy odnawiamy przyrzeczenia chrzcielne i wpatrujemy się w życie, jakie otrzymaliśmy w Sakramencie Chrztu. Do tego ma nas doprowadzić Wielki Post.
Dziś pierwszy ważny etap na tej drodze, gdy słyszymy w Ewangelii jak: „Jezus jest na pustyni, gdzie przebywa czterdzieści dni” (por. Mk 1,12-13). Życie na pustyni jest ogromnie trudne. Upał i ciepło, bardzo mocno grzeje. Ciężko znaleźć cień, na dodatek wszędzie jest tylko to samo: piasek. Fajnie jest wpaść na pustynię na chwilę, to nawet niezła przygoda, pojeździć quadem czy odwiedzić wioskę beduinów. Fajnie jest na moment, ale tak jak Jezus, przebywać tam 40 dni i 40 nocy to jest już inaczej. Szukać jedzenia, wody, wytchnienia, odpoczynku. Dziś każdy z nas sam musi wyjść na swoją pustynię i stoczyć walkę ze złym. Obraz pustyni to obraz raju utraconego. W księdze Rodzaju czytamy jak Adam też był na początku wśród zwierząt. On też toczył walkę ze złym i przegrał, dlatego pustynia to obraz stoczonej walki ze złym duchem, to obraz pobojowiska, gdzie zły duch zwyciężył. Jezus idzie na pustynię i nie siedzi tam bezczynnie, ale „był kuszony przez szatana i był ze zwierzętami, aniołowie zaś Mu służyli” (Mk 1,13). W tę właśnie walkę Jezus wchodzi. Idzie na tę arenę, po to, aby wygrać i dać nam przykład zwycięstwa. To ogromna walka.
Często sobie nie uzmysławiamy tego, jak z szatanem się ciężko walczy. Jezus jak my: odczuwał głód, odczuwał łaknienie, senność, zdenerwowanie. Czuł jak człowiek. I tę ludzką sferę kusił zły duch. Wielki Post uzmysławia nam, ze i każdego z nas zły duch będzie kusił. Robi to nieustannie. Nikt tego nie uniknie, skoro zły duch kusił nawet Jezusa, będzie kusił i każdego z nas. Te pokusy będą różne: cielesne, duchowe, psychiczne itd. Będzie zły duch kusił do odrzucenia Boga, do wyboru grzechu, czasami w bardzo subtelny sposób, mówiąc: że coś wcale nie jest grzechem, albo wprowadzając w nas samousprawiedliwienie grzechu oraz swoich czynów i wyborów, będzie nam pokazywał łatwiznę i przyjemność czy profity grzechu. Wielki Post ma nam pokazać z kim walczymy i to nie tylko przez 40 dni, ale przez całe życie. Liczba 40 ma także znaczenie pokolenia, jednego dorosłego życia. W całym swoim życiu, jako chrześcijanin, trzeba być świadomym walki.
Jezus mówi: „Czas się wypełnił i bliskie jest Królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (por. Mk 1,15). Nadszedł czas, żeby podjąć walkę, nie byle jak, ale na całego. Nie można sobie wmawiać, że nadejdzie inny czas, inne okoliczności będą lepsze. Walkę musimy podjąć tu i teraz, mając świadomość, że walczymy o niebo. To dużo ważniejsze niż korona króla strzelców Ekstraklasy czy bycie pracownikiem miesiąca. To życie na zawsze. Walka dokonuje się przez dwie sfery życia: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). Nawrócenie, czyli zrobienie kroku w tył, przywracanie prawdziwych proporcji, ustawianie siebie na nowo w pionie. To leczenie z własnych pomysłów i ustawiania życia po swojemu. Trzeba duchowo walczyć, wśród potu mocniejszego niż pustynne słońce i piaski. Czas nadszedł, a Bóg daje nam zwycięstwo w ręce, Jego łaską.