Liturgia Słowa 1 niedzieli Adwentu:
Iz 63,16b-17.19b; 64,3-7 Ps 80 1 Kor 1,3-9 Mk 13,33-37
Rozpoczęliśmy Adwent. Cóż to dla nas znaczy? Adwent, czas oczekiwania, radosnego i przepełnionego modlitwą, uzmysławia nam, że oczekujemy na przyjście Jezusa w Bożym Narodzeniu (25 XII), Jego objawienie się (6 I) oraz ostatecznie nadejście w czasie Paruzji. W tym czasie Kościół prowadzi nas, aby wykształtować w nas postawę radosnego czekania na Pana. Pomagają nam w tym różne nabożeństwa czy zwyczaje. Pokazuje nam również potrzebę ciągłego nawracania się, aby być gotowym na spotkanie z Panem. Po to właśnie jest Adwent.
Liturgia Słowa początku Adwentu pokazuje, że warto być przygotowanym na spotkanie z Jezusem, który przychodzi po to, aby nam pomóc. Jezus zachęca nas w Ewangelii: „Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie” (Mk 13,33). Te słowa mogą nas przerażać, bo są ostre. One mają nas wybić ze świadomości, że wszystko jest ok, a pobudzić do działania. Jakiego? Greckie blepete to dosłownie patrzcie, miejcie oczy szeroko otwarte. Nie wszędzie spotkamy Jezusa, nie wszystko możemy nazwać Jego działaniem. Chrześcijanie mają widzieć gdzie iść za Jezusem, gdzie Jego znaleźć. Mamy być wyczuleni na ślady Jego obecności. To tak samo, jak z grą w podchody. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte, starać się znaleźć podpowiedzi, aby dojść do celu. Czasami podpowiedzi są ukryte, czasami ciężko je odnaleźć na pierwszy rzut oka. Tak samo w życiu wiary. Nie wszystko będzie nam podane na przysłowiowej tacy. Dlatego trzeba umieć patrzeć, dostrzegać, być spostrzegawczym. To ostra walka, będzie kosztować dużo sił, ale to nas rozwija, naszą wiarę i daje poczucie spełniania.
I dalej Jezus mówi, aby czuwać. Greckie agrypneite to dosłownie nie śpijcie, bądźcie bezsenni (por. Ps 127,1; Ef 6,17n). To znaczy, aby poświęcić swoje siły na to, aby trwać w pełni świadomie, wiedząc co się dzieje wokół. Jako ludzie jesteśmy często przyzwyczajeni do życia jakie mamy. Codzienne wstawanie, obowiązki – praca czy szkoła, dodatkowe zajęcia, wieczór rekreacji albo znowu pracy, codziennie te same miejsca: urzędy czy sklepy. Przyzwyczajenie prowadzi do uśpienia. A człowiek na fazie snu nie żyje świadomie. Bóg nie chce, abyśmy życie przeżywali śniąc na jawie. Bóg woli, abyśmy całkiem świadomie potrafili zobaczyć Jego i sercem potrafili wybrać Jego. Bóg nie chce nas jako niewolników, ale ludzi, którzy świadomie i dobrowolnie wybrali Jego. Dlatego trzeba czuwać, tzn być gotowym. Warto zobaczyć, że dla Jezusa jest to ważna postawa, ponieważ dziś trzykrotnie powtarza: „czuwajcie” (Mk 13,33.35.37). Kontekst w jakim padają te słowa jest równie cudowny: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem” (Mk 13,35). Rzymianie dzielili noc na cztery straże: pierwsza od zachodu słońca do ok. 21; druga do północy; trzecia od północy do piania kogutów, i czwarta – do wschodu słońca. Nie trzeba dodawać, że zaśnięcie stróża domu podczas służby było surowo karane. A o każdej godzinie pokusa położenia się jest mocna.
Jezus dopowiada: „Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie (…) Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!” (Mk 13,37). Każdy w domu dostał inne zadanie, ale przez to miano się zatroszczyć o dom. Każdy z nas swoje życie przeżywa inaczej i dla niego bycie uważnym i czuwającym będzie oznaczać coś innego. Chodzi jednak o to, aby popatrzeć szerzej na swoje życie i dostrzec w nim to, co odciąga nas od dobra, od naszych zadań, które mamy pełnić. To walka z pokusami: żeby się nie modlić, zostawić życie duchowe, walka z chęcią małej czy większej nieuczciwości w pracy, np. coś wynosząc czy nie wpisując czy w szkole na sprawdzianie, walka z tym co odbiera nam życie – stanami depresyjnymi, ciemnymi myślami, używkami. U każdego z nas będzie to inaczej wyglądać, ale postawa ma być wspólna, czuwać by nie dać zrobić się w przysłowiowego balona. Zło jest cwane, inteligentne i cierpliwe. Będzie chciało nas podjeść w każdy możliwy sposób, dlatego trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Jezus jednak zapewnia, że On sam do nas przyjdzie. I jak będziemy czuwać, przytuli nas, poklepie nas po ramieniu, jak stary przyjaciel i powie: dobrze, że jesteś! Dla takiej chwili warto czuwać.