Liturgia Słowa 30 Niedzieli zwykłej:
Syr 35,12-14.16.18 Ps 34 2 Tm 4,6-9.16-18 Łk 18,9-14
Rozpoczynamy w Polsce kolejny już Tydzień Misyjny, obchodzony w tym roku pod hasłem: „Ochrzczony to znaczy posłany”. Niedziela Misyjna obchodzona jest każdego roku w przedostatnią niedzielę października. Ustanowiona została w 1926 r. przez papieża Piusa XI. Jest to dzień patronalny Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary oraz solidarności z całym Kościołem powszechnym. Służy budzeniu świadomości misyjnej i odpowiedzialności za misyjne dzieło Kościoła. Katolicy na całym świecie otaczają wtedy modlitwą i wspomagają ofiarą materialną misyjne dzieło Kościoła. Dołóżmy swoją cząstkę do misji!
Dzisiejsza liturgia Słowa kolejny raz pokazuje nam modlitwę. Dzisiaj jednak zupełnie inaczej. Już w pierwszym czytaniu słyszymy Syracedesa: „Modlitwa biednego przeniknie obłoki i nie ustanie, aż dojdzie do celu. Nie odstąpi ona, aż wejrzy Najwyższy i ujmie się za sprawiedliwymi, i wyda słuszny wyrok” (Syr 35,17-18). Przypominam nam on, że Bóg przyjmuje modlitwę człowieka pokornego. I każda modlitwa trafia do Boga. Nie ma modlitw, które są niewysłuchane. Wszystkie modlitwy idą do Boga. Wszystkie. Często my uważamy, że skoro Bóg nam czegoś nie dał, tzn, że modlitwa nie została wysłuchana. Bzdura. Bóg słucha każdej modlitwy, ale w swoim czasie realizuje to o co prosimy i w sposób dla nas najlepszy.
Jezus w Ewangelii to potwierdza. Bohaterami są: faryzeusz, który w czasach Jezusa przez wiele osób był uważany za człowieka sprawiedliwego oraz celnik, traktowany przez społeczeństwo, jak grzesznik i kolaborant z najeźdźcą – Rzymem. Ewangelista na samym początku podkreśla, że Jezus „powiedział też do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść” (Łk 18,9). To ważne słowa, które już mocno wskazują, że nauka Jezusa jest dla nas. Dlaczego? A czy ktoś idąc ulica, widząc biedaka, osobę chorą, grzeszną, kogoś kto źle wygląda, czy wtedy nie ocenia się go w sumieniu? Nie mówię, że trzeba od razu nim gardzić, ale gardzenie zaczyna się zawsze od oceniania drugiego…
Dalej Jezus podkreśla: „Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik” (Łk 18,10). Modlitwa faryzeusza byłaby na pierwszy rzut oka ok, przecież w swojej modlitwie oddaje wszystko Bogu, dziękuje Mu. Ciężko mu podczas tej modlitwy spotkać się z Bogiem. Dlaczego? Jego postawa jest wskazówką dla nas, jak modlitwa nie powinna wyglądać.
-
„Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie” (Łk 18,11). Faryzeusz podczas modlitwy widzi tylko i wyłącznie dobre uczynki w sobie, nie widzi żadnych swoich niedociągnięć, jak chociażby ocenianie innych ludzi.
-
„zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik” (Łk 18,11). Faryzeusz wylicza grzechy, których nie popełnił, ale swojej postawy nie jest w stanie nazwać po imieniu – pycha, narcyzm.
-
„Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam” (Łk 18,12). Tak modlitwa się kończy. I nie ma w niej Boga. Swoją modlitwą faryzeusz zakrył Boga, albo inaczej – w swojej modlitwie nie pozostawił miejsca dla Boga.
W końcu sam Jezus ocenia te modlitwę i mówi: „Powiadam wam: Ten (celnik) odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten (faryzesz). Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony” (Łk 18,14). A modlitwa to spotykanie się z Bogiem. Podczas modlitwy ważne jest dziękczynienie, prośba, ale pokora pomaga nam także stanąć w prawdzie i ocenić samych siebie.
Takim człowiekiem okazuje się być ów grzesznik – celnik. On „stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!„” (Łk 18,13). Celnik określa siebie, jakby był największym spośród grzeszników na ziemi. On doskonale wie, w czym zawalił, doskonale wie jakim jest człowiekiem. W pokorze potrafi zobaczyć siebie i ocenić siebie. Jego modlitwa pokazuje, że wcale nie trzeba być wielomównym, ale oddanym sercem i prawdziwym na modlitwie. Często chcielibyśmy Boga zagadać na modlitwie, ale Bogu trzeba zostawić miejsce. Bóg podczas modlitwy dokonuje naszego uzdrowienia. I choć nie widać, jak ta przypowieść się dokonała później, to jak mówi psalm: „Biedak zawołał i Pan go wysłuchał” (Ps 34). Bóg wysłuchuje naszych modlitw. Ale by modlitwa była modlitwą, musi być pokorna… Boże pomóż nam być ludźmi pokory!