Liturgia Słowa 4 niedzieli Wielkanocy:
Dz 2,14a.36-41 Ps 23 1 P 2,20b-25 J 10,1-10
Dzisiaj w Kościele obchodzimy Niedzielę Dobrego Pasterza, która rozpoczyna tydzień modlitw o powołania do służby w Kościele. Powołanie nie bierze się z kosmosu, jest dane. Ale Bóg zaprasza by się o nie modlić, by nie zabrakło ludzi odważnych, by nie zabrakło odpowiedzi ze strony człowieka.
Słowo Boże dzisiejszej niedzieli wielokrotnie kieruje nasz wzrok także ku tematyce powołania. Powołanie do służby w Kościele to uczestniczenie w misji Jezusa. Ewangelia ukazuje Jezusa jako Dobrego Pasterza i Bramę Owiec. Łatwo sobie wyobrazić Jezusa, jako Dobrego Pasterza, gdyż jest to nam raczej znany i blisko obraz. Jezus trzymający na swoich ramionach owcę, tak od mniej więcej II/III w. zaczęto przedstawiać Go na różnych malowidłach. Jezus sam powiedział o sobie: „Ja jestem dobrym pasterzem” (J 10,11). Ów pasterz ma dwa ciekawe zadania, o których sam mówi w dzisiejszej Ewangelii: „woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je” (J 10,3). To jest wzór mojego Pasterza. Powołanie do służby w Kościele to powołanie do misji Jezusa: znajomości owiec Jezusa, wyprowadzania ich i dawania im życia. To jest powołanie. Nie będę wchodził w dyskusje nt. Księży czy sióstr, czy tak robią czy nie. Tutaj proszę tylko o jedno: módlcie się o nowe powołania i za powołanych, aby byli tej misji wierni. Powołani potrzebują modlitwy wiernych. Bez owiec nie ma pasterzy. To Jezus, wzór, na Niego chce patrzeć wiarą i od Niego czerpać.
Nasz Pasterz, Jezus, zna owce po imieniu, tzn. że zna każdego osobiście. Inaczej w życiu wygląda relacja gdy znamy kogoś z imienia inaczej gdy tylko wiemy kto to jest. Znajomość po imieniu daje pewną wyjątkowość. Ta relacja nie jest pobieżna czy przypadkowa, ale otwarta, gotowa na pogłębianie. Jezus, jako nasz Pasterz, zna nas, tzn. że o każdej owcy myśli. To pokazuje, jak blisko nas On jest. Czasami mamy do zarzucenia Bogu, że się nami nie interesuje, że nie zależy Jemu na nas. Dziś Jezus łamie taki typ myślenia. Niestety, czubek naszego nosa nie pozwala nam na zobaczenie troski Boga o nas. On każdą owcę, czyli każdego człowieka traktuje z taką samą troską. Niektórzy pamiętają taki program Big Brother, gdzie każdy z widzów mógł podglądać co robią uczestnicy programu. Robiono to przez kamery ukryte wszędzie, a później głosowano, co z kim się robi, np. usuwa. Bóg tak samo, podgląda nas na każdym etapie życia, patrzy nie po to, aby oddać na nas głos, zdecydować kogo usunąć ze stada. On patrzy z miłością i pokazuje, gdzie iść. Gdyby Jezus tak nie robił, byłby najemnikiem. Ale to On jest Pasterzem.
Ale drugą Jego misją jest wyprowadzanie a następnie przewodzenie. On wyprowadza, czyli sprawdza czy jest bezpiecznie i takimi drogami prowadzi. To pokazuje, że On wie gdzie iść, mimo że droga nie jest łatwa. To znak, że Pasterz się opiekuje, daje bezpieczeństwo. Jest jak taki GPS, dzięki któremu wiemy gdzie jechać, bezpiecznie dojechać do celu. Często tego nie dostrzegamy również, np. złamaliśmy rękę biegnąc gdzieś czy zwichnęliśmy nogę, a za zakrętem mogła na nas czekać śmierć. Patrzymy wówczas przez pryzmat naszej krzywdy, nie dostrzegając że w ten sposób zostało uratowane nasze życie i mamy szansę, bo mogło się przytrafić coś gorszego. Bóg chce chronić nas przed naszą głupotą. Owszem, czasami zdarza się tragedia. Nie jest to jednak wynik braku troski Boga, ale wynik głupoty człowieka. Tak, jak owca, która sama odchodzi ze stada idąc własną drogą, trafia na stado wilków i umiera, tak my, odchodząc od Boga możemy natrafić na zło i jesteśmy poturbowani.
Bogu zależy na nas, bo On „ przyszedł po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości” (J 10,10). Jezus daje życie, a nie chce go pozbawiać. To zupełnie inna oferta. Nasz Pasterz nie jest byle jaki, nie zadowala się byle czym, nie daje nam byle jakiej karmy. Nasz Pasterz jest inny. Każdy z nas potrzebuje w życiu wsparcia, w różnych momentach życia. Przychodzi jakieś chwilowe załamanie, widzimy czarne drzwi przed sobą, zamknięte, przychodzi bezsilność. Wtedy potrzebujemy oparcia. Niektórzy opierają się na przyjaciołach, niektórzy na rodzicach, niektórzy na psychologu itd. To ważne osoby, ale Bóg mówi, aby oprzeć się na Nim. Bo On daje „życie w obfitości” (J 10,10). To nie są wakacje, na całe życie, ale życie pełne wrażeń, radości i szczęścia. W życiu, które daje Bóg niczego co dobre nie brakuje. W Jego propozycji jest wszystko!