Liturgia Słowa 4 Niedzieli zwykłej:
Pwt 18,15-20 Ps 95 1 Kor 7,32-35 Mk 1,21-28
W Kościele obchodziliśmy Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, ale był również Dzień Judaizmu i Dzień Islamu. Te dni mają pokazać nam, że wiara w Boga łączy wiele osób na ziemi. I choć inaczej wierzymy, mamy wspólne wartości, mamy wspólne priorytety i razem powinniśmy budować cywilizację miłości i pokoju. Wspierajmy takie inicjatywy, także modlitewnie.
Dzisiejsza Liturgia Słowa pokazuje nam to, co dzieje się na co dzień w naszym życiu – walkę duchową. W pierwszym czytaniu widzimy zapowiedź proroka, który poprowadzi w tej walce: „Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał” (Pwt 18,15), a w drugim czytaniu widzimy, jak w niej wytrwać: „Mówię to dla waszego pożytku (…) byście godnie i z upodobaniem trwali przy Panu” (1 Kor 7,35). Popatrzmy na Ewangelię. Widzimy, że „w mieście Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał” (Mk 1,21). Jezus, Bóg wraca do swego, do synagogi i robi to co ma robić. Wtedy na scenę wchodzi ktoś nowy: „człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży” (Mk 1,23-24). Duch nieczysty – duch bliski człowiekowi, mówiący o intymności, o tym o czym chcielibyśmy zachować dla siebie. To duch bardzo nas poniżający, niszczący. Demon mówi do Jezusa: „wiem kim jesteś”. W świecie biblijnym znać czyjeś imię to znaczy mieć nad nim jakąś władzę. Szatan mówiąc wiem kim jesteś, nie chce Jezusa uwielbić, ale chce zasugerować, że ma nad Nim władzę. A Jezus pokazuje swoją moc.
Zły duch istnieje naprawdę, to nie jest wymysł księdza albo kościoła. W nas toczy się naprawdę walka duchowa, między Jezusem i jego wojskiem anielskim, a szatanem i jego wojskami diabelskimi. W dzisiejszym czasie często sprowadzamy zło do tego, że to brak dobra, a zły duch w Piśmie Świętym to postać symboliczna. Prawda jest jednak zupełnie inna. Jezus żyje i istnieje naprawdę, tak samo i zły duch istnieje realnie. Pewnie trochę się boisz to czytając, może czujesz dreszczyk na plecach. Zły duch nie chce dopuścić do tego, by o nim mówiono, by go ujawniano, woli żyć w cieniu i oddziaływać na nas tak, żebyśmy go nazywali pechem, fatum, nieszczęściem, losowym przypadkiem. Dla niego jest to wygodne, tak samo jak dla wielu z nas, wierzących. Po co o tym myśleć? Bez myślenia o tym jest wygodnie, bez strachu itd. Tymczasem negując czy pomijając istnienie złego ducha, nie mamy wcale lepiej w życiu, wręcz przeciwnie. Lepiej się walczy z przeciwnikiem znając go, niż udając że go nie ma. Lepiej się walczy znając wroga, niż spotykając go pierwszy raz.
Jezus w synagodze dokonuje egzorcyzmu. „Lecz Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego. Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego” (Mk 1,25-26). Jezus pokazuje swoją władzę. Dlaczego to zrobiło takie wrażenie. Demon od zawsze prowadził do opętania. Jak sobie radzili z tym przed Jezusem? Przyzywali mocniejszego ducha i prosili aby go wypędził. Była magia przy tym i dużo modlitw. Albo drugi sposób: opętanemu pokazywano coś wstrętnego żeby go wypędzić, np. coś śmierdzącego, aby uciekł. Coś dziwnego prawda? To trwało zawsze bardzo długo, ale Jezus im zaimponował. To było w kilka sekund i pyk, wszystko się dobrze skończyło. To jest ważne. Jesteśmy w pierwszym rozdziale Ewangelii Marka, po całej historii Starego Testamentu, gdzie człowiek upadł (Rdz 3) i nie mógł wejść w relacje z Bogiem. Przyszedł Jezus, Mesjasz, który pokazuje, że zwraca człowiekowi wolność, wolność od każdego zła, które jest tak intymne dla nas, które mocno do nas przylgnęło: złości, chciwości, gniewów, zazdrości, pychy, seksualizmu, itd. Każdy zły duch może do nas przylgnąć, może nas nękać, każde zło, przez nasz grzech pierworodny, ale każdego Jezus pokona.
Co to dla nas znaczy? W Jezusie nasza nadzieja na zwycięstwo, dlatego trzeba być jak tłum: „Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie” (Mk 1,22). Mamy się fascynować Jezusem. Jego słowem i życiem. Fascynować przez odkrywanie Go, przyjmowanie Go do swojego życia. Dlatego tak ważne jest rozwijanie swojej osobistej relacji z Jezusem. To będzie nas bronić przed złem. Tylko w ten sposób pokonamy szatana. Szatan ucieka przed Jezusem, zgina przed Nim swoje kolano. Jezus, jako prawdziwy Bóg ma w sobie moc do zwycięstwa. Jeżeli będziemy Nim żyli to i my będziemy zwyciężać, nie sobą, ale Jezusem – Jego imieniem, Jego krwią, Jego mocą. Nie ma innej drogi, nie ma innego sposobu.