Liturgia Słowa 32 niedzieli zwykłej:
Mdr 6,12-16 Ps 63 1 Tes 4,13-18 Mt 25,1-13
Wczoraj obchodziliśmy 99. rocznicę odzyskania niepodległości przez naszą Ojczyznę. To czas, kiedy jako Polacy mamy uaktywnić nasz patriotyzm. Mamy pamiętać o naszej historii i modlić się o Boże błogosławieństwo, wg zasady, że patriotyzm to: Bóg, honor i Ojczyzna. Bądźmy dumni z bycia Polakiem i troszczmy się o Ojczyznę zarówno w wymiarze duchowym i doczesnym.
Dzisiejsza Liturgia Słowa przypomina nam o tym, czym jest prawdziwa mądrość człowieka wierzącego. W Ewangelii Jezus uzmysławia to bardzo dobitnie. Czytamy na początku: „Królestwo niebieskie podobne będzie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych” (Mt 25,1). Celem mądrości jest doprowadzenie nas do Królestwa Niebieskiego. Dziesięć w Starym Testamencie i tradycji żydowskiej to liczba kojarzona zwłaszcza z wymaganiami wobec wspólnoty liturgicznej. Jest więc to symbol całego Kościoła, który czeka na Oblubieńca, czyli oczekuje na powtórne przyjście Jezusa. Kościoła, który szuka prawdziwej mądrości. Jednak czasami mądrość, jak widać, można zastąpić głupotą.
W czym przejawia się zachowanie panien? Jak oczekują na przyjście Oblubieńca? „Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły” (Mt 25,). Znamienne jest to, że wszystkie panny posnęły: mądre i głupie. W tamtych czasach normalne było to, że Oblubieniec opóźniał swoje nadejście. Zadaniem panien, które były druhnami, było oczekiwanie. Wszystkie w tym wypadku zawiodły, bo posnęły. „Lecz o północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!” (Mt 25,). Oblubieniec przychodzi o niewiadomej porze dla nich, o północy. Trudno się o tej godzinie myśli, zwłaszcza jak zostaje się wyrwanym ze snu. I tutaj okazuje się na czym polega mądrość i głupota panien. „Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy” (Mt 25,). Opatrzyły oliwą, którą miały przygotowaną. Mądrość polega bowiem na tym, że one obojętne od pory są gotowe na spotkanie z Oblubieńcem. W kulcie żydowskim oliwka to symbol mocy i radości (np. Ps 23,5, Ps 45,8). Rabini żydowscy tłumaczyli też, że oliwa to dobre czyny człowieka. W takim kontekście zrozumiała jest odpowiedź wobec głupich panien: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie!” (Mt 25,). Takiej oliwy, dobrych uczynków nikt nie jest nam w stanie pożyczyć. W naszej osobistej odpowiedzi na miłość Boga i na spotkanie z Nim nikt nie jest w stanie nas zastąpić.
Co się dzieje później? „Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: Panie, panie, otwórz nam! Lecz on odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was” (Mt 25,). Mądrość prowadzi nas na Ucztę, czyli do zbawienia, głupota prowadzi do zamknięcia drzwi. To jedne z najsmutniejszych słów w Piśmie Świętym, gdzie Bóg mówi do człowieka: nie znam Cię. To wynik nieprzygotowania na spotkanie z Panem. Nikt z nas nie wie o której godzinie przyjdzie Chrystus. Przyjdzie z pewnością i to w takim momencie, gdy nie będziemy się spodziewać. Na wszystko w życiu chcielibyśmy być przygotowani, kupujemy różne ubezpieczenia: od nieszczęśliwego wypadku, odpowiedzialności cywilnej, chodzimy na różne zajęcia dodatkowe: angielski, tańce itd. Chcemy być gotowi na wszystko. I to dobrze, ale trzeba być gotowym zwłaszcza na to jedno, jedyne spotkanie.
Cała Ewangelia ma w nas wzbudzić pragnienie mądrości, czyli odpowiedzialność za chwilę obecną, która jest nam dawana. Mamy tylko to co teraz, nie wczoraj, nie jutro, ale to co teraz. Wiecznie zbawienie, wejście na ucztę, zależy od tego jak to wykorzystamy. Groźny opis zamkniętych drzwi i odpowiedzi Oblubieńca ma wyrwać nas z bezmyślności i bezczynności, ma obudzić naszą wolność. W perspektywie wiary warto zobaczyć, że w Kościele mamy dane wszystko, aby dojść do zbawienia: sakramenty, Boże Słowo i wspólnotę. Czego z tego nie korzystać? Dziwię się czasem takim obrazom ludzkim, które spotykamy, mianowicie: uczeń, który zwalnia się z angielskiego w szkole, po to, aby iść na korki z angielskiego. Dlaczego nie wykorzystuje tego co ma? Albo popatrzmy na mniejsze dzieci. Tłumaczy się im, żeby myły ząbki. Te, które tego nie robią mają problemy z nimi, bolące zęby, częste wypadanie, wizyty u dentysty. To sami mamy być odpowiedzialni, za to co robimy i sami będziemy ponosić konsekwencje czynów. I tylko jak ten uczeń, który ma do siebie pretensje, że dużo kasy traci, jak dzieci, że bolą je zęby, tak sami do siebie możemy mieć pretensje o zamknięte drzwi zbawienia.