Liturgia Słowa 25 niedzieli zwykłej:
Iz 55,6-9 Ps 145 Flp 1,20-27 Mt 1,1-16
W sobotę, 7 października 2017 w święto Matki Bożej Różańcowej odbędzie się ogólnopolska akcja modlitewna: „Różaniec do granic”. Jest to kontynuacja zeszłorocznego spotkania Wielka Pokuta. Warto w tym dniu modlić się w intencji Polski i świata. Więcej informacji znajduje się na stronie internetowej www.rozaniecdogranic.pl
Dzisiaj Liturgia Słowa pokazuje, że nasze życie ma sens. Jezus stawia przed obraz obraz winnicy w Ewangelii. Dość często winnice interpretuje się, jako wspólnotę Kościoła. Czytamy dzisiaj: „Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy!” (Mt 20,). Gospodarz, zgodnie ze zwyczajem wychodzi po robotników. Robi to kilka razy: rano – o świcie, o dziewiątej, w południe, po południu o trzeciej i o piątej. Aż 5 razy wychodzi gospodarz po robotników. Musiało mu bardzo zależeć na wykonanej pracy. Zwłaszcza, że płaci dobrą dniówkę – jednego denara. Czy tylko?
Otóż, dwa razy mamy podkreślone coś innego, ważniejszego. W w. 3 i 6 zostaje podkreślone, że gospodarz przemienia bezsensowną wegetacje robotników w prace, której będzie towarzyszyć nagroda. To jest prawdziwy cel gospodarza, nadać sens życia robotnikom. Tylko pierwsi wiedzieli, że dostaną po denarze, następni nie wiedzieli ile dostaną, szli zatem w zaufaniu wobec gospodarza do swojej pracy. Ale wszystko zaczęło się od wyjścia gospodarza. To on wychodzi, to on ich zagaduje, to on posyła ich do pracy. Robotnicy tylko i wyłącznie czekają, nie robią nic. To sprawia, że ich życie zmienia się. Wielokrotnie w życiu można spotkać się z beznadzieją. Wielu ludzi nie widzi dziś sensu swojego życia, dlatego robią cokolwiek: byle jaka praca, byle jakie znajomości, szukanie sensu życia w adrenalinie czy w zwiedzaniu świata. Często tacy ludzie mają dodatkowo myśli samobójcze, widzą w sobie tylko i wyłącznie same wady, porażki i trudności. Smutek pożera wówczas serce, które też pcha ludzi w alkohol albo smakołyki. Czasami niektórzy tracą wiarę w cokolwiek dobrego i szczęśliwego w życiu. I w sercu pozostaje ciemność.
Dziś w Ewangelii widać, że gospodarz nadaje sens życiu. Gospodarz to Bóg i to On może nas wyrwać z naszych niewoli, beznadziei i marazmu życia. To On może z szarości dnia uczynić paletę barw. Czyni to zupełnie inaczej niż człowiek. W życiu zawodowym ważny jest sukces, awans, pensja. Mierzy się to materialnie. Bóg nie potrzebuje naszych awansów z powodu naszej pracy, Bogu chodzi o coś innego. Dla Niego ważna jest odpowiedź na Jego zaproszenie. Bóg bowiem ceni nas za to że jesteśmy, dla Niego jesteśmy bezcenni. Dla drugiego człowieka często jesteśmy ważni jak coś z tego ma. Bóg ma inaczej. Dlatego do każdego z nas nieustannie wychodzi i oferuje życie z sensem. Bóg nie jest biznesmenem. Nie liczy, że dla ludzi o 11 się nie opłaca, czy wobec starszych ludzi albo schorowanych, albo dla tych, których On w ogóle nie interesuje. Bogu zależy na każdym z nas. Chrześcijaństwo bowiem to relacja, relacja między człowiekiem a żywym Bogiem. Bogiem, który nas kocha i nadaje sens. I to jest dobra nowina dzisiejszej niedzieli!
Bóg oferuje CI dziś trud życia, trud pracy, realizację swojego powołania, wierności w małżeństwie, uczciwości w pracy czy w szkole, życie zgodnie z Dekalogiem, do uczciwej pracy nad sobą: swoimi wadami, nałogami czy grzechami. Nie oferuje lenistwa i łatwizny, którą preferuje świat. Oferuje trud i pot, ale w tym daje nagrodę. On chce, aby tak jak robotnicy „otrzymali po denarze” (Mt 20,), tak abyśmy od Niego coś otrzymali. Dla nas to czysty zysk. Denar bowiem to cena płacy robotnikowi za jeden dzień, ale równocześnie symbol zbawienia. Bóg chce Ci dać coś więcej – życie wieczne. Ale trzeba za Nim pójść do pracy, a nie w lenistwo.